Piggypeg Keg to comiesięczna dawka kosmetycznych inspiracji. W tej serii recenzujemy produkty, które testowałyśmy przez ostatni czas. Pamiętaj, że to nasze subiektywne opinie. Jak najbardziej sugeruj się opisami, ale nie oczekuj, że kosmetyk sprawdzi się tak samo u Ciebie
Ania: skóra sucha, często odwodniona, wrażliwa, skłonna do przebarwień
Monika: skóra mieszana (latem w stronę tłustej, zimą w stronę suchej), wrażliwa z widocznymi naczynkami
1. Resibo, Żel myjący z esktraktem z brzoskwini
Ania: Oczyszczanie twarzy to u mnie podstawa pielęgnacji – mam kilka swoich stałych ulubieńców, jeśli chodzi o kosmetyki myjące, ale ostatnio to właśnie z Resibo korzystam najczęściej! Polubiłam go za ultra delikatność i to, jaki jest wydajny. Wystarcza mi dosłownie odrobina na całą twarz. Żel tworzy aksamitną pianę, pięknie pachnie i skutecznie myje bez pozostawiania uczucia ściągnięcia – to dla mnie mega ważne, bo mam tendencję do podrażnień i przesuszeń skóry. Dobrze sprawdza się nie tylko podczas wieczornego demakijażu, ale jest na tyle delikatny, że będzie dobrą opcją również rano.
Monika: Po kilku miesiącach mogę śmiało powiedzieć, że to jeden z moich ulubionych żeli do mycia twarzy. Nie ma bardzo intensywnego zapachu, dobrze się pieni i jest naprawdę wydajny. W składzie znajdziemy delikatne substancje myjące, jednak na tyle skuteczne, że żel bez problemu radzi sobie ze zmywaniem olejków i balsamów do demakijażu. To całkiem uniwersalny kosmetyk, który powinien podpasować każdemu. Jeśli szukacie czegoś o skuteczności żelu, ale delikatnego jak pianka to żel od Resibo będzie idealną opcją. W mojej pielegnacji na pewno zagości na stałe.
2. Bielenda Botanic Spa Rituals, Olejek do ciała Ostropest i szałwia lekarska
Ania: Uwielbiam wielofunkcyjne kosmetyki, dlatego często sięgam po olejki, które mają ogrom zastosowań. Tę mieszankę polubiłam przede wszystkim za lekką formułę, która szczególnie dobrze sprawdza się właśnie latem. Szybko się wchłania i nie pozostawia ciężkiego filmu. Mimo że producent poleca ten olejek do ciała, stosowałam go również do demakijażu. Choć na co dzień preferuję olejki z emulgatorem, zdał egzamin bardzo dobrze.
Olejek ma dosyć „kosmetyczny” zapach, ale myślę że trafi w gusta wielu osób 🙂 Chociaż takie niewielkie opakowanie gryzie się z ideą less-waste, to na podróż sprawdza się idealnie. Na pewno jeszcze nie raz zabiorę go ze sobą na wyjazd, bo zastąpi mi przynajmniej 3 inne kosmetyki. Czekam niecierpliwie na wersję w dużym opakowaniu!
3. Ministerstwo Dobrego Mydła, Balsam Banan
Monika: Kolejny hit od ministerstwa. Balsam w sztyfcie pachnie jak bananowy deser i totalnie tym zapachem uzależnia. Do tego jest mega uniwersalny. Stosuję go jako SOS na suche miejsca, często jako 2 krok po balsamie. Idealnie sprawdza się do suchych łokci i pięt, a dzięki swojej formule znacznie ułatwia aplikację. Spodziewałam się, że przez zawartość wosków w składzie będzie strasznie tłusty. O dziwo jest lekki i nie pozostawia ciężkiego filmu. To nie koniec. Sprawdza się idealnie w podróży – możecie go użyć na wiele sposobów, a do tego oszczędza miejsca w kosmetyczce wyjazdowej (szczególnie wtedy, gdy lecicie samolotem). Na liście mam już wersję czekoladową i śliwkową. Wam też polecam spróbować 🙂
To u mnie niestety Resibo nie powróci do kosmetyczki.
Zapach dodany całkiem niepotrzebnie, według mnie sztuczny, dziurka na wypływ za duża przez co mialam wrażenie że bardzo szybko się skończył.
Opakowanie plastikowe które też jest na minus.
Z plusów faktycznie nie dajcie poczucia ściągniętej skóry co nie jest częstym zjawiskiem 😉 Do stosowania wieczorem i rano, jednak u mnie przeważały minusy, więc cierpliwie szukam dalej 😉
Ja w lipcu kochałam żel do mycia twarzy od Babo, olejek do demakijażu Senkara i balsam brązujący z Mokosh 🙂