Piggypeg Keg to comiesięczna dawka kosmetycznych inspiracji. W tej serii recenzujemy produkty, które testowałyśmy przez ostatni czas. Pamiętaj, że to nasze subiektywne opinie. Jak najbardziej sugeruj się opisami, ale nie oczekuj, że kosmetyk sprawdzi się tak samo u Ciebie 🙂
Ania: skóra sucha, często odwodniona, wrażliwa, skłonna do przebarwień
Monika: skóra mieszana (latem w stronę tłustej, zimą w stronę suchej), wrażliwa z widocznymi naczynkami
1. Fridge by yDe, ff fabulous face – krem koloryzujący
INCI
Aqua, Illite, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Prunus Domestica (Plum) Seed Oil, Glycerin, Titanium Dioxide, Mica, Cetearyl Olivate, Cetearyl Alcohol, Panthenol, Urea, Cetyl Palmitate, Sorbitan Olivate, Sorbitan Palmitate, Sorbitan Oleate, Lactic Acid, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Jojoba Esters, Pantolactone, Limonene*, Linalool*, Citral*.
Cena: 177 zł / 38 g
Ania: Pierwsze, na co zwróciłam uwagę to zapach — wyrazisty i trochę ziołowy. Po Fridge spodziewałabym się raczej róży, a tu coś nowego ? Krem ma bardzo przyjemną konsystencję. Jest ultra kremowy i przyjemnie się go nakłada, ale warto podkreślić, że szybko się wchłania, więc trzeba się sprężać przy aplikacji.
Wszystko się zgadza tutaj z opisem na stronie: „wyrównuje koloryt skóry, rozświetla, nadaje zdrowy wygląd oraz nawilża”. Jeśli chodzi o krycie, to jest ono delikatne i raczej nie zatuszuje większych baboli, ale za to naprawdę nieźle radzi sobie z przebarwieniami i zaczerwienieniami.
Uwielbiam go stosować na co dzień. W dodatku naprawdę fajnie nawilża. Nie roluje się, nie spływa i nie czuć go na skórze po aplikacji. To naprawdę świetny produkt! Leci ogromna polecajka ode mnie. Szczególnie dlatego, że nawet takie blade osoby jak ja mogą go stosować (mam odcień ff.1) i twarz nie odcina mi się od reszty ciała ?
Monika: Ale to było pozytywne zaskoczenie! Spodziewałam się ciężkiego, raczej świecącego się kremu, a okazało się, że jest zupełnie na odwrót. Choć w nazwie ma krem koloryzujący, to moim zdaniem odhacza wszystkie cechy idealnego BB. Fabulous Face jest lekki, bez problemu się rozprowadza, nie świeci się, dobrze nawilża, ładnie wyrównuje koloryt i daje skórze natychmiastowe uczucie komfortu. To zdecydowanie kosmetyk kolorowy, który dodatkowo pielęgnuje skórę.
Najczęściej stosowałam go na filtry bez pigmentu. Sprawdziłam go ze wszystkimi filtrami, które miałam i dosłownie z każdym współgrał. Idealnie „tuszuje” lekkie świecenie się SPFów. Mam odcień ff. 2 i bałam się trochę, że będzie za ciemny, jednak kolor po chwili idealnie dostosowuje się do mojej skóry.
Po aplikacji praktycznie nie widać, że coś się ma na twarzy, ale można od razu zauważyć różnicę w wyglądzie skóry. Krem nie daje dużego krycia (nie o to tu chodzi), ale za to sprawia, że skóra wygląda lepiej, jest bardziej promienna. Z przyjemnością stosowałam FF i polecam go wszystkim, którzy szukają bezproblemowego BB o lekkim kryciu i konsystencji. Jeśli boicie się, że nie dacie rady zużyć tego kremu w odpowiednim czasie, to jest też dostępna wersja mini ?
*recenzja powstała we współpracy z marką Fridge
2. Ziaja, pianka oczyszczająca do skóry suchej i podrażnionej
INCI
Aqua (Water), Sorbitol, Glycerin, Decyl Glucoside, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoamphoacetate, Panthenol, Betaine, Sodium Lactate, Sodium PCA, Glycine, Fructose, Urea, Niacinamide, Inositol, Lactic Acid, Propylene Glycol, Euphrasia Officinalis Extract, Sodium Benzoate, Parfum (Fragrance), Citric Acid.
Cena: 11,49 zł / 150 ml
Monika: Duże zaskoczenie przy marce Ziaja, przyznaję. Widać, że dzieją się tam zmiany, moim zdaniem na lepsze. Piankę kupiłam w Rossmannie za ok. 10 zł i jak na tę półkę cenową, serio daje radę. Jest kremowa, delikatna, a do tego zawiera dużo składników nawilżających. Po myciu rzeczywiście nie ściąga skóry, zostawia lekki, otulający film.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zapach. Moim zdaniem jest zbyt intensywny, a o ironio, producent zaznaczył na opakowaniu, że jest delikatny ? Wrażliwym nosom radzę zachować ostrożność. Polecam spróbować tę piankę (są jeszcze 2 wersje), bo cena jest naprawdę atrakcyjna i bardzo dobrze spełnia swoją funkcję. Czekam na więcej spoko kosmetyków tej marki ?
3. Be The Sky Girl, Eye Love U, przeciwzmarszczkowy krem pod oczy
INCI
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, C12-16 Alcohols, Propanediol, Persea Gratissima Oil, Palmitic Acid, Hydrogenated Lecithin, Prunus Domestica Seed Oil, Terminalia Ferdinandiana Fruit Extract, Jasminum Sambac Flower Extract, Crataegus Monogyna Flower Extract, Bacillus Ferment, Acetyl Hexapetide-8, Lonicera Caprifolium Flower Extract, Lonicera Japonica Flower Extract, Chlorella Vulgaris Extract, Squalene, Bentonite, Tocopherol, Xanthan Gum, Sucrose Stearate, Olive Oil Decyl Esters, Helianthus Annuus Seed Oil, Sodium Phytate, Hydrated Silica, Glyceryl Caprylate, Lactic Acid, Citric Acid, Maris Sal, Sodium Benzoate.
Cena: 119 zł / 15 ml
Ania: Przed Wami bankowy kandydat do tegorocznych sztosów. Nazwa jest bardzo adekwatna do mojej opinii o tym produkcie – absolutnie go kocham. Nie raz ratował mnie po nieprzespanej nocy, czy też bardziej stresującym okresie.
Na pewno na uwagę zasługuje to, jak szybko pojawiają się efekty. To było dla mnie spore zaskoczenie, bo zazwyczaj lekki lifting, czy rozjaśnienie skóry pod oczami po pierwszym użyciu jest bardzo delikatne. A tutaj mamy od razu wyraźne zmniejszenie opuchlizny i poprawę kolorytu w tych okolicach.
Do tego jest bardzo lekki, nie spływa, nie „wędruje”, dobrze sprawdza się też pod makijażem, czy filtrem. To chyba najlepszy krem pod oczy, jaki do tej pory miałam. Do tego praktycznie nie pachnie (nie ma dodatkowych substancji zapachowych), dla mnie to duży plus, bo zapewne wiele z Was kojarzy markę Be The Sky Gir z intensywnie pachnącymi kosmetykami.
Szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy skończę całe opakowanie (a stosuję go codziennie), krem jest bardzo wydajny. W sumie to mam nadzieję, że nie za szybko, bo naprawdę uwielbiam ten krem ?
Monika: Często miewam worki i cienie pod oczami, to w mojej rodzinie genetyczne. Do tego mam skórę naczynkową, więc wszystko staje się bardziej widoczne. Wiadomo, że jeszcze gorzej jest, jak się nie wyśpię. Krem od Be The Sky Girl nałożony po kilkuminutowym masażu, naprawdę daje u mnie super rezultaty. Skóra jest odpowiednio nawilżona, opuchlizna zmniejszona, a cienie mniej widoczne. To mój poranny pewniak na ten moment, na którego zawsze mogę liczyć. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem, jak działa.
W składzie znajdziemy m.in. argilerinę — neuropeptyd, nazywany „bezinwazyjnym botoksem”, który stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny, przyczyniając się do spłycenia zmarszczek. Do tego ekstrakt z kwiatów jaśminu i z kwiatów głogu — działają rozjaśniająco (stąd redukcja cieni i obrzęków pod oczami), pozytywnie wpływają na elastyczność skóry. Oczywiście to nie wszystko, bo oprócz tego mamy jeszcze całą masą odżywczych i nawilżających składników.
Krem rzeczywiście jest mega wydajny, lekki, szybko się wchłania. Sprawia, że skóra jest miękka i nawilżona. Jeśli szukacie czegoś do zadań specjalnych, to bardzo polecam Eye love you. Dla mnie jest to bezapelacyjny sztos.
4. Vianek, Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała
INCI
Glycine Soja Oil, Sucrose, Glyceryl Stearate, Rubus Idaeus Seed, Oenothera Biennis Oil, Cera Alba, Glyceryl Laurate, Tocopheryl Acetate, Cinnamomum Zeylanicum Bark Oil, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Ci 77491.
Cena: ok 36 zł / 250 ml
Ania: Wiele peelingów już się u mnie przewinęło, ale te Viankowe nadal uważam za jedne z lepszych (i mają przy tym naprawdę atrakcyjną cenę). Ten jest dosyć gęsty, akurat mój egzemplarz wymagał wręcz przemieszania przed użyciem. Lubię go za zapach, choć w składzie ma pestki malin, to według mnie świeżymi malinami raczej nie pachnie ?
Nie zmywa się za szybko pod prysznicem, także można uskutecznić porządne złuszczanie z delikatnym masażem. Warto podkreślić, że zostawia wyczuwalny film, a nie wszyscy za tym uczuciem przepadają. U mnie wchłania się szybko, także dla osób z wiecznym przesuszem będzie idealnym wyborem 🙂 Jak dla mnie w tej cenie to naprawdę spoko opcja.
Monika: Potrzebowałam peelingu na już, więc zawitałam do Hebe i tam natrafiłam na Vianka. Akurat był w promocji, pomyślałam — spróbujmy. Lubię kosmetyki tej marki, ale często mają dla mnie zbyt mocny zapach. Tutaj jednak było w porządku.
Peeling ma konsystencję gęstej pasty. Ilość drobinek cukru i pestek malin jest dobrze wyważona, przez co nie jest zbyt lejący. Po zmyciu nie zostawia tłustej warstwy (emulguje przy kontakcie z wodą), ale pozostawia lekko wyczuwalny film na skórze, co dla mnie jest dużym plusem przy tego typu produktach. Muszę też przyznać, że peeling jest bardzo wydajny, dobrze mi się sprawdził, ale nie porwał mnie jakoś szczególnie. Był okej. Do Ministerstwa Dobrego Mydła mu bardzo daleko ?