Jeżeli jeszcze nie przeczytałyście książki „Sekrety urody Koreanek” Charlotte Cho, to koniecznie dopiszcie ją do swojej listy. Same dosłownie pochłonęłyśmy ją w jeden dzień i byłyśmy zaskoczone, ile etapów pielęgnacji jest w koreańskim rytuale piękna.
W tym poście chcemy pokazać Wam, jak przełożyć azjatyckie zasady na polskie realia i wytłumaczyć, dlaczego takie nawyki nie są dla każdego.
Inna cera, dieta i monsuny
Naszym zdaniem nie można ślepo podążać za zasadami koreańskiego rytuału, tylko trzeba je odpowiednio dopasować do swojego typu skóry. Dlaczego? Otóż Koreanki mają zupełnie inną cerę niż Europejki, czy też Amerykanki. Spójrzmy chociażby na azjatycki klimat. Monsuny, na zmianę z mrozem i upalnym latem na pewno nie przypominają polskiej jesieni.
Ogromne znaczenie ma też dieta. Zdrowe nawyki żywieniowe jest podstawą zdrowej i promiennej cery. A azjatycka kuchnia bazuje głównie na warzywach, gotowaniu na parze i krótkim smażeniu na olejach roślinnych (głównie kokosowym). Ponadto ich w ich kuchni praktycznie nie znajdziemy nabiału.
Podstawą zasadą w koreańskiej pielęgnacji jest reguła „Pielęgnuj, nie zakrywaj”. To zdrowa, promienista cera jest podstawą dobrego wyglądu i samopoczucia. Koreanki traktują swoją twarz jak płótno, które jest podstawą perfekcyjnego wyglądu. Nie wszystkie z nas urodziły z bezproblemową skórą, dlatego zasada minimalnego makijażu nie u każdego się sprawdza. Istnieją jednak takie kosmetyki, które pozwalają osiągnąć efekt „make up no make up”.
Na koreańskim rynku nie znajdziemy też kosmetyków typu 20+, 40+, ponieważ kosmetyk powinnyśmy dobierać do stanu cery, a nie do naszej metryczki. I tutaj zgadzamy się w 100%. Przykładem mogą być 2 kobiety w takim samym wieku, a o zupełnie różnej kondycji skóry. W takim wypadku identyczny kosmetyk na pewno nie sprawdzi się u obu pań, ponieważ ich cery mają różne potrzeby.
10 kroków koreańskiej pielęgnacji
1. Demakijaż olejkiem myjącym
Na temat olejowego oczyszczania twarzy pisałyśmy już wcześniej, dlatego dopowiemy tylko parę słów. Zacznijmy od tego, że nie musicie kupować gotowego produktu czy też specjalnie zamawiać olejków koreańskie. Nasi polscy producenci w żadnym wypadku nie odbiegają jakością produktów od tych ze wschodu. Najważniejsze to dobrać odpowiedni olej do swojego typu skóry. My na start polecamy wersję z emulgatorem.
2. Oczyszczanie kosmetykiem na bazie wody
Aby dokładnie pozbyć się resztek oleju musimy użyć kosmetyku na bazie wody, który dobrze usunie resztki kosmetyków i dodatkowo oczyści skórę. Najlepiej sprawdzają się do tego żele lub pianki. Koreanki przykładają ogromną uwagę również do procesu zmywania makijażu. Kobiety w Azji robią to bardzo subtelnie, okrężnymi ruchami. Ponadto uważają, że nie wystarczą 2 chluśnięcia wody, aby dokładnie zmyć zanieczyszczenia, ale co najmniej 10.
3. Peeling
Złuszczanie naskórka jest bardzo ważnym krokiem i nie mamy tu na myśli szorowania mocnymi peelingami, ale jedynie delikatne usuwanie martwego naskórka. Dzięki takiemu zabiegowi zapobiegamy powstawaniu zaskórników, skóra nabiera świeżości, a przede wszystkim lepiej przyswaja substancje aktywne z kosmetyków. Dla bardzo wrażliwych, lub ze zmianami skórnymi polecamy peelingi enzymatyczne. W zależności od potrzeb używajmy ich raz lub dwa razy na tydzień.
4. Tonizowanie
Uwaga. Koreanki nakładają tonik siedmiokrotnie (metoda 7 SKIN). Możecie spróbować, szczególnie jeśli macie problem z przesuszona skórą. Najlepiej sprawdzą się do tego toniki nawilżające o lekkiej konsystencji. Nie musicie używać do tego wacika. Wystarczą place lub po prostu produkt z atomizerem. Toniki z kwasami, czy alkoholem się do tego nie nadają, ani silnie ściągające produkty. Jak coś to jedna warstwa też jest okej 🙂
5. Esencja
Ciężko wytłumaczyć jednym słowem czym jest esencja. To azjatycki wytwór, który pod względem działania jest czymś pomiędzy tonikiem a serum. Esencja jest napakowana substancjami aktywnymi i ma zazwyczaj żelową, lekką konsystencję. Stosuje się ją zamiast lub po toniku, przed cięższymi kosmetykami w dalszych krokach.
6. Serum i ampułki
Serum to napakowany substancjami aktywnymi kosmetyk o działaniu kierunkowym. W koreańskiej pielęgnacji nakłada się je codziennie. My polecamy dobrać odpowiednie serum do potrzeb skóry i stosować je na początku 2-3 razy w tygodniu. Z tym kosmetykiem łatwo przesadzić. Ampułki z kolei to tak naprawdę serum zamknięte w kapsułce, w której odmierzona została odpowiednia ilość produktu na jedną aplikację. Naszym zdaniem rzecz całkiem zbędna.
7. Maseczka w płachcie
Czym się różni od zwykłej maseczki? Po pierwsze takiej maski, a dokładniej esencji, którą jest namoczona nie zmywany. W koreańskim rytuale stosuje się ją codziennie. Naszym zdaniem warto użyć takiej maseczki raz w tygodniu np. w ramach domowego SPA. Można ją też zrobić samemu. Wystarczy kupić gotowe, wycięte maski lub zrobić je samemu z bawełnianych ściereczek. To, czym ją zwilżycie liczy się najbardziej – może to być zielona herbata z dodatkiem np. kwasu hialuronowego, gotowa esencja czy tonik nawilżający. Jest to raczej krok dodatkowy, a nie podstawa pielęgnacji.
8. Krem pod oczy
Dla wielu kosmetyk zbędny, ale nie dla Koreanek. Fakt jest taki, że skóra pod oczami jest cieńsza i bardziej wrażliwa, stąd wymaga nieco innego podejścia niż inne części twarzy. W Korei liczy się przede wszystkim profilaktyka, a właśnie w okolicach oczu najczęściej pojawiają się pierwsze zmarszczki. Warto zadbać o skórę w tym miejscu wyjątkowo dobrze.
9. Nawilżanie
Co tu dużo mówić – bez odpowiedniego nawilżenia skóra nie będzie wyglądać dobrze. To powszechna wiedza, a jednak i tak bagatelizują tę stronę pielęgnacji. Nawilżanie to nie tylko krem. Liczy się kompleksowe podejście. Pracujecie na nie już od momentu demakijażu i oczyszczania.
10. Krem z filtrem
Prawda jest taka, że promieniowanie UV jest główną przyczyną fotostarzenia. Koreanki doskonale o tym wiedzą i pilnują ochrony przeciwsłonecznej do tego stopnia, że oprócz aplikacji kremu z filtrem, chowają też twarz pod parasolem lub kapeluszem.
Jak widzicie pielęgnacja koreańska nie sprawdzi się u każdego i ślepe podążanie za modą może przysporzyć nam więcej szkody, niż pożytku. Obserwujcie własną skórę i dobierajcie kosmetyki do potrzeb waszej skóry. Nie musicie stosować od razu 10 kroków z taką częstotliwością, jak robią to Koreanki. Testujcie, sprawdzajcie i stwórzcie swój rytuał pielęgnacyjny 🙂
Ja pisałam o tym oddzielny post:) jeśli można podlinkować- http://feminine.pl/blog/2016/07/18/ile-krokow-ma-moj-rytual-pielegnacyjny/
Bardzo racjonalne podejście macie i zgadzam się z nim w pełni 🙂
Wydaje mi się, że bliskie esencji są kremy wodne firmy It's Skin, które można nabyć w Warszawie (Galeria Mokotów) lub online, jednak nie jestem pewna czy mam rację 🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kiedy mieszkałam w Hong Kongu a potem w Tokyo taka pielęgnacja to cos na porządku dziennym, takie podejście i dlatego tez produkty kosmetyczne są przygotowane specjalnie pod ten schemat "pielęgnacji". Zgadzam się nie należy ślepo wszystko robić dokładnie tak samo, zreszta same Azjatki nie wykonują step by step codziennie wszystkich etapów. Teraz widzę ze w Polsce jest mega boom na korenska pielęgnacje i jak patrze na to to tak mi sie troszkę śmiać chce:) ale co jak co warto używać maseczek sheet masks są naprawdę super;)
Mnie dziewczyny z pracy natchnęły na wypróbowanie kilku koreańskich marek. Do tej pory najbardziej chyba zadowolona jestem z benton cosmetics, które zawierają filtrat ze ślimaka. Mają gęstą fajną konsystencję i choć są bez zapachu, to świetnie się je nakłada i ładnie się wchłaniają. Nie wiem czy któraś z was już miała jakieś ich produkty? 🙂
To jednak z najlepszych azjatyckich marek, jeśli chodzi o składy 🙂 Miałyśmy okazję próbować ich maseczek w płachcie, były bardzo fajnie 😉
Dziewczyny, które marki azjatyckich komsetyków najbardziej polecacie? Oglądałam snapa z wami i zapamiętałam jedną markę Benton, drugiej nie mogę sobie przypomnieć. Co myślicie o markach mizon i holika ich serach ze śluzem ślimaka? Właśnie zastanawiam się nad kupnem takiego, tylko nie wiem którą markę wybrać…
Benton i Whamisa 🙂 Najlepiej patrz produktami, a nie marką – zdarzają się lepsze i gorsze. A co do firm, o które pytasz, zajrzyj na Facebooka. Tam robiłyśmy kilka analiz ich kosmetyków.
Koreańskie kosmetyki działają świetnie , już kiedyś o tym słyszałam a ostatnio sama przetestowałam na własnej skórze i jestem bardzo zadowolona a w szczególności z żelu aloesowego ze Skin79 , jest bardzo nawilżający może być stosowany jako krem na dzień ale tez jako maseczka kiedy nasza skóra będzie potrzebować mocnego nawilżenia, a co fajne produkty tej marki są dostępne w Rossmannie 🙂
Mialam bardzo problematyczna cere. Walczylam rok zanim doprowadzilam ja do jako takiego stanu po 10 latach kuracji hormonalnej. Wyjechalam do Korei i zarazilam sie rytualem. Stosuje wszystkie 10 krokow i powiem ze mam ekstra cere teraz. Przez 3 miesiace zrobilamprzerwe ze wzgledu na to ze skonczyly mi sie kosmetyki i brak czasu. Cera sie posypala zapychala etc. Znowu wrocilam do pielegnacji i zero zaskornikow przesuszonej skory i zaczerwienien.
Polecam