W 2016 roku wygenerowano ponad 11 milionów ton samych odpadów komunalnych, z czego na jednego mieszkańca Polski przypadło ponad 300 kg śmieci – według danych GUS [2]. Najwięcej, bo prawie 90% ze wszystkich odpadów domowych, stanowią właśnie opakowania [3]. To całkiem sporo, prawda? Na szczęście ochrona środowiska naturalnego nie kojarzy się już z „przykuwaniem się do drzew” (nareszcie), a staje się obecna w codziennym życiu wielu ludzi. Ale dla tych, dla których Zero Waste jest pojęciem obcym przygotowałyśmy krótkie wprowadzenie. Skupimy się na wprowadzaniu tej idei przede wszystkim w sferze kosmetycznej – jak wybierać kosmetyki, generując tym samym jak najmniej śmieci. Bo marnotrawstwo jest już od dawna passé.
Co oznacza „Zero Waste”?
Zero Waste, czyli tłumacząc wprost z angielskiego „zero odpadowy” to filozofia, która zachęca do prowadzenia życia z jak najmniejszą ilością generowanych śmieci. My same przed przeczytaniem książki Bei Johnson „Zero waste home” nie zdawałyśmy sobie sprawy ile odpadów dzień w dzień potrafimy wytworzyć. Paragony, ulotki-śmieciówki, plastikowe rurki, papierowe kubki do kawy na wynos, chusteczki, pozostałości po rozpakowanych paczkach itd. To i tak nie wszystko, a przecież śmieci nie znikają. Plastiku nie można przetwarzać w nieskończoność, a wysypiska rosną, zamiast znikać. W praktyce zero-wastowej wyznaje się zasadę 5R:
Refuse (odmawiaj), Reduce (ograniczaj), Reuse (używaj ponownie), Recycle (segreguj i przetwarzaj), Rot (kompostuj)
Po więcej zero-wastowych rozwiązań odsyłamy Was na strony:
Grupa Zero Waste Polska[/dt_button]
Zero waste czy less waste?
Czy da się żyć całkowicie bezodpadowo? W teorii tak, w praktyce nie zawsze – szczególnie na początku przygody z Zero Waste. W przypadku żywności jest nieco łatwiej, ale w kwestii kosmetyków często musimy wybierać pomiędzy opakowaniem z danego tworzywa, a np. sterylnością i efektywnością produktu. Dlatego nie dajmy się zwariować! Nie musisz rezygnować z odnalezionego po wielu próbach idealnego kremu, tylko dlatego, że jest zamknięty w opakowaniu, którego nie da się użyć ponownie. Chodzi o to, aby wprowadzać małe zmiany małymi krokami i być świadomym podczas zakupów. Bo lepiej jest robić cokolwiek w stronę zero waste, niż nie robić nic.
Zrób to sam!
Najbardziej ekologicznym rozwiązaniem jest rezygnacja z kupowania kosmetyków i wytwarzanie ich samemu. Jedyny problem jaki się tutaj rodzi to, co zrobić z opakowaniami po surowcach wykorzystanych do ukręcenia własnego kosmetyku. W internecie jest teraz tyle stron z półproduktami i przepisami na domowe mazidła, że naprawdę nie ma problemu z dostępnością czegokolwiek. Niemniej jednak, są wady takiego rozwiązania – trzeba wyjątkowo zadbać o sterylność produkcji, aby kosmetyk miał maksymalnie długą przydatność do użycia. W idealnym świecie każdy sam robiłby kosmetyki, ale doskonale wiemy, że nie zawsze jest to możliwe 😉 My same czasem zabieramy się za receptury DIY np. olejek do demakijażu czy proste olejowe serum, ale lubimy testować nowe rzeczy i wspierać marki, które robią to po prostu dobrze. Dlatego, nie zrezygnujemy z kupowania całkowicie. I to też jest ok. Liczą się chociaż minimalne zmiany. Less Waste / Wise Waste jest znacznie lepsze niż obojętność 😉

Minimalizm kosmetyczny
Kolejną zasadą, którą warto wprowadzić do swojego życia jest zachowanie „kosmetycznego umiaru”. To znaczy – kupuj tylko tyle kosmetyków, ile potrzebujesz. Nie rób zapasów, tylko dlatego, że produkt jest w promocji. Istnieje szansa, że w międzyczasie znajdziesz coś jeszcze lepszego lub kosmetyk zdąży się przeterminować. Kontroluj daty ważności otwartych kosmetyków i staraj się je zużyć do końca. Opieraj się impulsom. Czy naprawdę potrzebujesz trzeciego żelu do ciała? Czy na pewno zużyjesz ten kolejny hydrolat? Jeżeli znasz i lubisz jakiś produkt, to kupuj go w większym opakowaniu. Kiedy publikujemy informacje o aktualnych okazjach, zawsze podkreślamy, że warto z nich skorzystać, jeśli akurat dana oferta wpisuje się w Twoje potrzeby zakupowe. Promocje są super – jak najbardziej, ale korzystaj z nich świadomie, kiedy akurat czegoś potrzebujesz, a nie tylko dlatego, że cena spadła w dół.
Kosmetyki na wagę i na sztuki, czyli kolejny sposób na unikanie opakowań
W Polsce ten pomysł jeszcze raczkuje, ale tak jak w przypadku żywności, kosmetyki można też kupować na wagę. Najczęściej budowane są duże standy danej marki, na których można samemu skomponować sobie np. peeling lub po prostu uzupełnić swój pojemnik gotową recepturą. Wiele salonów fryzjerskich decyduje się też na tworzenie swego rodzaju stacji, w których można „doładować” swoje zapasy kosmetyków. Ciekawy projekt – mamy nadzieję, że będzie się szybko rozwijał. Póki co, najbardziej eko i bez opakowania są mydła i szampony w kostce – te dobrej jakości oczywiście. Niestety, nie u każdego się one sprawdzą. Nie ukrywamy też, że nie jesteśmy fankami mycia twarzy mydłem, nawet tym naturalnym (ze względu na zasadowy odczyn), ale z chęcią używamy ich do rąk. Tak samo zamiast peelingu możecie zaopatrzyć się w szczotkę i wykonać masaż na sucho. Super opcja – polecamy bardzo.


Warto też sprawdzić, czy w Waszym mieście znajdują się sklepy zero-waste. Takie miejsca często oferują kosmetyki na wagę, wystarczy przyjść z własnym słoiczkiem 🙂 We Wrocławiu takim sklepem jest Bez Pudła, w Warszawie – Kooperatywa Dobrze.
Godne uwagi jest także rozwiązanie austriackiej marki Ringana, która zamiast folii lub kartonu, używa bawełnianych ręczników do zawijania szklanych buteleczek w przesyłkach – bardzo praktyczne rozwiązanie. A za każde 10 oddanych buteleczek otrzymujemy pełnowartościowy produkt gratis.
Ciekawym rozwiązaniem są też innowacyjne opakowania, które mają drugie życie. Marka O’right opatentowała butelkę, która jest w 100% biodegradowalna i stworzona w większości z przetworzonych organicznych odpadów. Po zakopaniu pustej butelki w ziemi, po roku z „wbudowanych” nasionek wyrasta roślina! Mimo, że produkty tej marki nie mają nieskazitelnych składów, sam pomysł na opakowanie Zero Waste jest naprawdę imponujący. Warto też zwrócić uwagę na linię Biolage R.A.W., gdzie zgadza się nie tylko INCI, ale też butelki są wykonane z materiałów wtórnych i sama formuła jest do 99% biodegradowalna – bardzo spoko.


Kartony, kartoniki i mnóstwo folii bąbelkowej – co z przesyłkami?
W less waste nie liczy się tylko to w co jest zamknięty kosmetyk, ale też w jaki sposób do nas dotarł. Przesyłki przy zakupach internetowych mogą być problematyczne – szczególnie jeżeli kupiony produkt jest szklany i nie chcemy, aby dotarł do nas w nienaruszonym stanie. Wszelkie folie i taśmy to najgorsze rodzaje odpadów. Na szczęście coraz więcej drogerii internetowych wprowadza rozwiązania less-waste. Zamiast folii bąbelkowej paczki wypełnia się ekologicznymi, piankowymi groszkami, które są rozpuszczalne w wodzie lub ścinkami tekturowymi. Karton może zostać wykorzystany ponownie zarówno przez producenta jak i przez konsumenta np. do kolejnych wysyłek albo jako „pudło”, które podasz dalej. Folię do owinięcia paczki można z powodzeniem zastąpić starymi gazetami albo nawet papierem do pieczenia.
Często też w przesyłkach znajdziemy wszelkiego rodzaju ozdoby, które mają sprawić, że przesyłka będzie ładniej wyglądać. Jednak po kilku sekundach zachwytu, lądują w koszu, bo nie mamy z nimi co później zrobić.
Próbki to kolejna dosyć kontrowersyjna rzecz, bo z jeden strony warto wypróbować dany kosmetyk przed zakupem i sprawdzić, czy nam odpowiada. A z drugiej, to produkt, który zastosujemy maksymalnie kilka razy i opakowanie wyląduje w koszu. Zazwyczaj testery są pakowane w saszetki i nawet nie mamy możliwości wykorzystać ich ponownie. Co innego z buteleczkami i słoiczkami. Te są mega przydatne przy wszelakich wyjazdach i ograniczeniach bagażu.
Jeśli opakowania, to jakie?
Bez dwóch zdań najlepszym surowcem, jaki możemy wybrać jest szkło. Na jego korzyść przemawia nie tylko fakt, że w trakcie degradacji nie zanieczyszcza przyrody szkodliwymi substancjami. Ponadto, szklane buteleczki i słoiczki po kremach idealnie nadają się do recyklingu (pamiętajcie, żeby przed wyrzuceniem zedrzeć etykiety!). Można je przetwarzać w nieskończoność. Dodatkowo możecie je wykorzystać ponownie jako pojemniki na biżuterię, do domowych kosmetyków czy też do przełożenia produktów o większych pojemnościach przed podróżą samolotem. Koniecznie je dobrze zdezynfekujcie. Większe opakowania posłużą też jako doniczka lub wazon. Jeśli mamy taką opcję, zawsze wybieramy kosmetyk w szklanym opakowaniu – szczególnie, że wykorzystujemy je ponownie po kilka/kilkanaście razy, a nie każdy plastik nadaje się do użytku więcej niż jeden raz. Kolekcjonujemy praktycznie wszystkie słoiczki i butelki po kosmetykach, a później wykorzystujemy je do domowych receptur lub kiedy dzielimy się produktami na pół 🙂
Kolejnym surowcem wykorzystywanym do produkcji kosmetyków jest papier. Opakowania wykonane w 100% z tektury są nadal lepsze niż plastik. Swoje kosmetyki pakuje w ten sposób np. francuska marka Coleur Caramel. Jednak doskonale zdajemy sobie sprawę, że czasami plastiku nie da się uniknąć.


Nasi polscy producenci też nie próżnują i proponują swoim klientom dołączenie do ruchu Zero Waste. Pionierami takich akcji jest szczególnie Lush Botanicals, Jan Barba Natura, Ministerstwo Dobrego Mydła i Fride by yDe. Po odesłaniu lub zaniesieniu do sklepu ustalonej ilości opakowań tych marek, możemy liczyć na otrzymanie rabatu przy kolejnych zakupach. Opakowania wyłącznie nadające się do recyklingu (szkło, drewno, metal) znajdziecie też w ofercie Mokosh Cosmetics, Mydlarnii Cztery Szpaki, Chic Chiq, Soap Workshop, Mafka i w większości Mydłostacja. Dodatkowo, w Drogerii Ekologicznej istnieje kategoria z produktami, wpisującymi się w filozofię Zero Waste – znajdziecie tam również duże pojemności i surowce pakowane w pojemniki z odzysku. Chwalimy taką działalność.


Mniejsze zło, czyli jaki plastik?
W idealnym świecie wszystkie opakowania na kosmetyki byłyby szklane. Niestety nadal wiele produktów o dobrych składach jest pakowane w ten nieszczęsny plastik. Każdy musi zadać sobie pytanie, czy warto rezygnować z naprawdę dobrego produktu, ze względu na jego opakowanie. To już kwestia indywidualna. Ale nadal niewiele osób zdaje sobie sprawę, że plastik plastikowi nierówny. Wyróżniamy tak zwane „dobre” i „złe” rodzaje plastiku, a rozróżniamy je dzięki oznaczeniom na opakowaniach (w trójkącie). Najlepiej wybrać te z oznaczeniami 02, 04 i 05, jako że są uważane za najbezpieczniejsze.
Akcesoria kosmetyczne – co zamiast wacika?
Wszystko co jednorazowe warto zastąpić czymś wielokrotnego użytku. Najprostszym sposobem na rezygnację z wacików jest używanie takich kosmetyków, do których ich nie potrzebujemy. Zamiast płynu micelarnego użyjcie olejku lub balsamu myjącego. Tonik przelejcie do butelki z atomizerem (wyjątkiem są toniki z kwasami złuszczającymi) lub wylejcie odrobinę na dłonie i wklepcie delikatnie w skórę. Alternatywą dla wacików i ręczników papierowych mogą być płatki wielorazowe, muślinowe i bawełniane ściereczki, gąbki Konjac (najlepsze są te oryginalne z The Konjac Sponge Company), a także samodzielnie wykonane płatki kosmetyczne. Możecie kupić także gotowy zestaw.
Higiena intymna
Pojawienie się jednorazowych tamponów i podpasek okazało się niemałą rewolucją w życiu kobiet na całym świecie. Recykling takich odpadów jest możliwy, ale to bardzo złożony proces i wykonuje się go stosunkowo rzadko. Podpaski często są „podbite” folią. Pomijamy już fakt, że mogą być niekorzystne dla skóry – pisałyśmy o tym we wpisie temu poświęconym. Idealnym rozwiązaniem w tej sytuacji byłby kubeczek menstruacyjny. Jako że można go stosować wiele lat. Najczęściej polecane firmy to np. DivaCup, Organicup. Jeżeli takie rozwiązanie się u Was sprawdza to świetnie! Na pewno warto spróbować.
Dla osób, które czują się podobnie polecamy wybierać tak zwane „organiczne” podpaski i tampony. Takie, które są pakowane w karton i owijane w papier lub biofolię ze skrobii kukurydzianej np. Ginger, Masmi. Oczywiste jest też, że plastikowe aplikatory są passe. Istnieją firmy produkujące tampony z papierowymi aplikatorami, ale podobno w praktyce sprawdzają się bardzo średnio. Wybór lepszych akcesoriów higieny intymnej to też zapewnienie, że będą one dla naszej skóry delikatne.
Nie wyrzucaj, jeśli kosmetyk Ci się nie sprawdził!
Spróbuj poszukać dla niego innego zastosowania kierując się składem INCI. Odżywka do włosów może być świetnym kremem do golenia, tak samo naturalna pianka do stylizacji (zawiera zazwyczaj delikatne substancje myjące i zmiękczające). Wszelkie kosmetyki do twarzy zazwyczaj sprawdzą się też do ciała. Te cięższe z chęcią przygarną pięty 😉 Wszelkie balsamy do ust będą dobrą odżywką do skórek i paznokci. Największe pole do popisu zawsze mamy z olejami. Ich zastosowanie jest naprawdę wszechstronne. Te do włosów spróbuj użyć do ciała – i odwrotnie. Jeśli olejek do twarzy jest za ciężki, możesz dodać do niego emulgator lub dodać kilka kropel do kąpieli. Po prostu kombinuj. Jeśli żadne z powyższych propozycji Cię nie przekonały poszukaj swoim kosmetykom nowego właściciela.
Niektóre można też tuningować. Zawsze jest opcja, aby wzbogacić ich formułę dodatkowym składnikiem – np. maski do włosów. Pamiętajcie jednak, że nie wszystkie substancje można ze sobą łączyć. Z prostymi składami nie będzie problemu, jednak z bardziej zaawansowanymi formułami byśmy uważały – można przedobrzyć. Racjonalnym przyzwoleniem na wyrzucenie kosmetyku jest w naszym przekonaniu jedynie brak jego dalszej przydatności.

I co teraz?
Jak widzicie zasady less waste można wprowadzić również w kosmetyczce. Nie chodzi o to, aby być idealnym. Ułożenie perfekcyjnego planu pielęgnacyjnego wymaga czasem wielu prób i zabiera masę czasu. Starajcie się wybierać szkło tam gdzie się da, ale nie przejmujcie się, jeżeli kilka opakowań kosmetyków będzie pakowanych w plastik. To i tak już jakiś krok w dobrą stronę. Próbujcie wykorzystać opakowania ponownie. Poczytajcie o upcyklingu. Zdziwicie się, ile rzeczy można zrobić z taką niepozorną butelką czy słoikiem. Nikt nie oczekuje od Was perfekcji – ważne, że małymi krokami idziecie w stronę lepszych decyzji. Bądźcie po prostu świadomymi konsumentami, gdzie każdy zakup jest po prostu przemyślany.

Dzięki, dziewczyny, za świetny wpis! Ja jeszcze tylko dodam, że oprócz szkła spoko rozwiązaniem są też opakowania metalowe (można w nich czasem spotkać kremy albo dezodoranty w kremie). Sprawdzają się zwłaszcza w podróży, bo są o wiele lżejsze 🙂
zuzyte opakowania mozna odniesc /odeslac tez innym markom, ktore niestety nie daja zadnej znizki ;p ja odsylalam moje opakowania do resibo bo wiem, ze je przyjmuja
Dzięki za wpis. Im więcej się mówi o less waste tym lepiej 🙂
Chyba jest mała nieścisłość. Szkło nie rozkłada się tyle co plastik? Szkło nie rozkłada się wcale, a przynajmniej nie wcześniej niz 4 tys. lat. Natomiast prawda jest, że jest bardziej ekologiczne, naturalne i mniej toksyczne, ale trzeba je segregować i przetwarzać.
Oczywiście masz rację! Już jest wszystko poprawione 🙂
Jeśli chodzi o higienę intymną to tampony Ginger są tez w wersji z aplikatorem, który jest ze śliskiego papieru/tekturki – wcale nie używa się ich aż tak tragicznie, jeśli ktoś koniecznie potrzebuje aplikator to myślę, że taki będzie wystarczający.
Jak zawsze fajnie, że piszecie o tym!
Nie godzę się. Testowałam te tampony i ten tekturowy aplikator to była jakaś masakra! On w ogóle nie działał. Mechanizm się blokował (bo jednak tektura nie jest taka gładka i śliska jak plastik), końcówka apliaktora drapała, no po prostu „nie szło”. Po 3 próbach się poddałam i resztę oddałam dziewczynie z grupy Zero waste Kraków.
Wspaniale, że poruszacie ten temat u siebie. Świetny wpis zresztą, bardzo kompleksowy w wydaniu kosmetycznym. Sama uwielbiam robić swoje mazidła o prostym, naturalnym składzie (choć niektórzy wolą się spierać, żem głupia, bo PEGi i SLSy też są nam mega potrzebne ;). Korzystam lub korzystałam z niemal wszystkich wymienionych przez Was marek, choć Fridge i Lush Botanicals jeszcze nie miałam okazji spróbować. No i fajnie też wiedzieć, że sam jeden surowiec, typu olej lub hydrolat może być również samodzielnym kosmetykiem. Ja bym wcześniej nie pomyślała. A to takie proste 🙂 Pozdrówki!
P.S. W Poznaniu polecam sklep BIOrę i Poznańską Kooperatywę Spożywczą 😉
Właśnie kwestia olei do twarzy mnie zastanawia. Sama używam, ale ostatnio czytałam wywiad z pewną dermatolog, która uznaje modę na oleje do twarzy za zmorę ponieważ większość osób nie powinna ich stosować i jak grzyby po deszczu mnożą się pacjentki z problemami skórnymi właśnie przez stosowanie oleju.
Ten problem wynika zazwyczaj z tego, że te osoby nie wiedzą JAKI olej i JAK go stosować.
Dobrze że o tym wsponinacue. Ja na przykład choruję na lojotokowe zapalenie skóry i już kilka razy podchodziłam do naturalnych kremów zawierających w składzie różne oleje. Moja skóra reaguje zaostrzeniem objawów które potem trudno wyciszyć. Co robić?
ten post bardzo podniósł mnie na duchu, dzięki ze wspomnialyscie o tym ze nie trzeba być idealnym… to ważne
Strategia małych kroków! 🙂
Kosmetyki LaLe – większość w szklanych opakowaniach! 😇
Przy okazji tego wpisu nie powinno zabraknąć wzmianki o firmie KOI, polityka tej marki prezentuje to co jest opisane 🙂
Warto wspomnieć o firmie Nowa Kosmetyka, produkty w szkle, eko przesyłka, też można oddawać opakowania i dostać rabat 😊 W Bydgoszczy polecam sklep Biozakupy
Cieszy mnie to, że coraz więcej firm pakuje swoje kosmetyki w szkło, papier czy metal.
Można nawet znaleźć balsam w szkle (u Shyder) albo żel do mycia twarzy w szkle (u Babo) co jest jeszcze rzadkością.
W jakim celu mamy usuwać naklejki ze słoiczków?
W celach estetycznych tylko i wyłącznie 🙂
Ostatnio zaczęłam zwracać uwagę by kupując mniej śmiecić po sobie, ale mnóstwo fajnych kosmetyków jest niestety w plastikowych opakowaniach:/ Częściowo przerzuciłam się po prostu na produkty w kostce (szampony) albo mydła zamiast żelu pod prysznic, które zazwyczaj mają bardzo piękne papierowe opakowania^^ Jedyną firmą jaką kojarzę z praktycznie brakiem opakowań jest Wild nature z gąbkami luffa, konjac itp.