Piggypeg Keg to comiesięczna dawka kosmetycznych inspiracji. W tej serii recenzujemy produkty, które testowałyśmy przez ostatni czas. Pamiętaj, że to nasze subiektywne opinie. Jak najbardziej sugeruj się opisami, ale nie oczekuj, że kosmetyk sprawdzi się tak samo u Ciebie
Ania: skóra sucha, często odwodniona, wrażliwa, skłonna do przebarwień
Monika: skóra mieszana (latem w stronę tłustej, zimą w stronę suchej), wrażliwa z widocznymi naczynkami
#ANIA
1. Lirene, Spirulinowe nawilżenie, algowa maska peel off głęboko nawilżająca
O tych maskach słyszałam naprawdę przeróżne opinie. Jednak wszystkie mają na tyle dobry skład, że chciałam dać im szansę. No i naprawdę uwielbiam „peel-offy”, to zawsze mniej bałaganu w łazience niż przy tradycyjnych glinkach, ale też super uczucie odświeżenia 😉 Maska ma konsystencję proszku, który mieszamy z wodą do uzyskania jednolitej konsystencji. Aplikacja przebiega bezproblemowo, o ile zadbamy o odpowiednie proporcje 🙂 Wybrałam wersję ze spiruliną i miętą – niestety nie przepadam za silnie pachnącymi maseczkami, a ta dosłownie przypomina pastę do zębów ze względu na zarówno olejek z mięty pieprzowej, jak i sam menthol w składzie, który dodatkowo wzmacnia ten efekt odświeżenia. Przez to na twarzy czuć „efekt chłodzący”, który nie przypadł mi do gustu. Był na tyle intensywny, że zdjęłam maskę szybciej, niż zalecane jest na opakowaniu.
Niemniej jednak, skóra po maseczce wyglądała na nawilżoną i była miękka w dotyku. Nie zasychała zbyt szybko, a zdjęcie jej z twarzy nie sprawiało większych problemów. To poczciwa maseczka w dobrej cenie – miętowo-spirulinowa nie podbiła szczególnie mojego serca, ale na pewno dam jeszcze szansę innym wersjom 🙂 Wersja z rozmarynem brzmi kusząco. Dajcie znać, jak u Was się sprawdziły te maski.
2. Garnier, Fructis, Goji Hair Food, nadająca blask maska do włosów koloryzowanych
To kolejna, po wersji z papają, maska do włosów z serii Hair Food, która okazała się chyba jednym z naszych największych kosmetycznych zaskoczeń 2018 roku. I tak jak poprzednią – moje włosy ją absolutnie pokochały. Goja jest maską typowo humektantową, dlatego zazwyczaj nakładam na nią coś jeszcze, aby zamknąć nawilżenie we włosie. Świetnie sprawdza się jako odżywka bez spłukiwania – zarówno na sucho jak i na mokro. To moja „pierwsza pomoc”, gdy staram się ujarzmić spuszone włosy. Zapach zachwyca mnie za każdym razem i przypomina mi trochę owocowe cukierki. Ciężko mi porównać oba „Hair Foody” – każdy jest przeznaczony do innego zadania. Uważam jednak, że warto posiadać oba w swojej kolekcji i nimi rotować – wtedy włosy będą naprawdę szczęśliwe.
#MONIKA
1. John Masters Organics, Naturalna pianka do włosów zwiększająca objętość
Ze stylizatorami niestety nie jest mi po drodze. A to za ciężkie, za lekkie, puszą włosy lub sprawiają, że wyglądają nieświeżo. Generalnie mało co mi odpowiada, a jak już znajdę coś, co podkreśla skręt i jeszcze go trzyma w ryzach, to jestem przeszczęśliwa. Nie myślcie sobie też, że po jednorazowym użyciu od razu spisuje jakiś kosmetyk na straty. Co to, to nie. Próbuję co najmniej 4-5 razy z różnymi produktami, w innej kolejności, stosując kilka technik aplikacji. Ale do rzeczy. Kilka miesięcy temu w moje ręce wpadła pianka John Masters Organic. Nie zawiodłam się jeszcze na żadnym ich kosmetyku, więc miałam wobec niej dosyć spore oczekiwania.
Fantastyczna jest. Po prostu. Uwielbiam ją miłością prawdziwą. Do tego jest cholernie wydajna. Stosuję 3 pompki na każdą stronę i czasem ewentualnie 1-2 dodatkowo, jeśli czuję, że produktu jest trochę za mało. Jestem już za połową opakowania, ale do końca jeszcze bardzo daleko. W składzie mamy proteiny roślinne i całkiem sporo nawilżaczy, jednak włosy w ogóle się nie puszą. Może to też kwestia tego, że zawsze nakładam odżywkę bez spłukiwania jako bazę. Jest też Alcohol. Moim włosom absolutnie nie szkodzi, ale wiem, że nie wszystkim będzie odpowiadał.
Ta pianka to mój pewniak. Jeśli macie delikatniejszy skręt, a Wasze włosy łatwo obciążyć to polecam spróbować tego cudeńka. Dodatkowo, jeśli szukacie czegoś do nadania objętości fryzurze to też jak najbardziej pianka JMO się do tego nada. Wtedy aplikujecie ją u nasady włosów, a nie wgniatając produkt na długość. Dużym plusem jest też fakt, że można ją upolować stacjonarnie w Douglasie. Kwestię ceny pozostawiam Wam do indywidualnej oceny. Dla mnie jest adekwatna do jakości, biorąc pod uwagę także jej wydajność. Na pewno będę do niej wracać.
2. Orientana, Hydrokuracja z Szafranem
Bardzo zaintrygowała mnie ta seria Orientany. Długo wahałam się między wersją z kurkumą, a tą z szafranem. W końcu wybór padł na ten drugi. Kosmetyki tej marki mają to do siebie, że zapachy często powalają swoją intensywnością. W dodatku charakteryzują się specyficznymi bliskowschodnimi nutami, które szczerze powiedziawszy – średnio mi odpowiadają.
Hydrokurację zaczęłam stosować jako zamiennik kremu. Nie bardzo mi się to sprawdzało, bo skóra pozostawała lepka i dosyć ściągnięta. Do tego po aplikacji występowało uczucie pieczenia. Ok. W takim razie jako serum/podkład nawilżający pod olej. Już lepiej, ale zapach drażnił mnie niemiłosiernie. Spróbujmy zatem punktowo. Nadal uczucie pieczenia i zaczerwienienie. Poddałam się, więcej prób nie było. Hydrokuracja trafiła w dobre ręce i cieszy się z nowego właściciela. Skład był bardzo obiecujący i nadal uważam, że jest wart uwagi. Nie jest to niestety produkt dla mnie. Może jeszcze kiedyś zdecyduję się na wersję z kurkumą.
Też mam tą wersję Hair fooda, zapach cudowny ?. Czego w takim razie można używać do domkniecia włosa?
Czegoś emolientowego 🙂
wersja z rozmarynem oraz z witaminą C są bezbłędnie wyjątkowe!
Maseczki Lirene kocham <3 Najbardziej właśnie niebieską, za efekt chłodzenia 😀 Różowa też jest świetna!
Mam tą wersję Hair fooda, pachnie obłędnie ? W takim razie czego można używać do zamkniecia włosa?
Namówiona chyba polecę do rossmanna po te maseczki ?
Sa w promocji za 17 wiec się spiesz 😀
Dziewczyny bardzo proszę o pomoc. Czy możecie polecić jakiś krem na nadchodzącą porę roku coś w stylu „2w1” żeby jednocześnie nawilżał buzię i posiadał filtr przeciwsłoneczny ?
Może coś wśród naszych filtrów znajdziesz, sporo jest propozycji bez wody w składzie 🙂