Nie ukrywamy – marzec był dla nas mega intensywny, Monika pojechała dzielnie reprezentować nas na targach Cosmprof w Bolonii, tymczasem ja wybrałam się na moje czwarte już Ekocuda, tym razem w Gdańsku! W tym roku skupiłam się przede wszystkim na nowych markach, których nie miałyśmy jeszcze okazji przetestować 🙂 Oczywiście pojawili się też stali wystawcy. O dziwo w Gdańsku bez Naturativ, Resibo oraz Herbs&Hydro. Wielka szkoda, bo brakowało mi ich kosmetyków!
Pogoda niestety nie dopisała na wiosenną edycję i bez kurtki na hali się nie obyło. Za to jako pierwsze na targach rzuciło mi się w oczy przepiękne stoisko Alkemie – dziś uważam, że jedno z najładniejszych. Świeże kwiaty i wyjątkowy design ich opakować – nie da się przejść obojętnie! Co więcej, każdy kto odwiedził stoisko Alkemie miał okazję sprawdzić na własnej skórze najnowszą linię ich kosmetyków o zapachu słodkiego, tropikalnego mango. To zdecydowanie moje klimaty 🙂 Nie chcę za dużo zdradzać, ale uwierzcie mi, że warto na nią czekać!
Kolejnymi punktami obowiązkowymi były oczywiście Mokosh i Hagi, czyli jedne z najbardziej pachnących stoisk na targach. Zaraz obok kolorami przyciągało stoisko Ecolore. Takie targi to idealna okazja, aby sprawdzić odcienie mineralnej kolorówki, a w doborze np. podkładu pomoże Wam makijażystka. W tym roku miałyśmy okazję napisać artykuł do gazetki Ecolore, właśnie o minerałach – jeżeli macie egzemplarz, koniecznie dajcie znać czy Wam się spodobał 🙂 Zaraz za Ecolore rozciągało się ogromne stoisko Pixie, gdzie można było zaopatrzyć się w naprawdę fajny korektor pod oczy w kremie i podkłady oczywiście. W głębi targów swoje miejsce miało również Amilie Minerals. Było w czym wybierać, jeśli chodzi o kosmetyki mineralne!
W końcu miałam okazję na własnej skórze przekonać się o wyjątkowości słynnego peelingu śliwkowego od Ministerstwa Dobrego Mydła – zazwyczaj ich stoisko jest tak oblegane, że ciężko jest się dostać chociaż do jednej pomady czy hydrolatu 🙂 Ciężko jest ograniczyć się do tylko jednego produktu, bo wszystko wygląda obłędnie – od kul do kąpieli po mydła i masła. Tegorocznym łupem okazał się olej z pestek śliwek, który bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoim zapachem, przypominający marcepan. Warto go wypróbować.
Bardzo kusił mnie hydrolat z porzeczki, ale musi jeszcze poczekać na swoją kolej, bo na stoisku Jan Barba zaopatrzyłam się w ten słynny, polecany przez wszystkich tonik ziołowy. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, jeżeli chodzi o ich markę to minimalizm – deska, lampki oraz piękne słoiki i butelki z ciemnego szkła. Taka estetyka stoiska bardzo trafia w moje gusta. Od właścicieli czuć ogromną pasję do tego co robią i wróżę im naprawdę wielką przyszłość! Imponują mi niesamowicie, bo jesteśmy praktycznie w tym samym wieku 🙂 Na początku lekko przeraziła mnie ogromna butelka toniku – w końcu ma całe 200 ml. Jednak po wstępnych testach wiem, że to był doskonały zakup 😉 Recenzja na pewno pojawi się w marcowym KEGu!
Marką, która totalnie mnie zachwyciła swoją filozofią okazała się Femi. Aż dziwne, że wcześniej nie znałam ich produktów, bo to firma która istnieje na rynku już 25 lat! Niczym pionier ekologicznych kosmetyków w Polsce 🙂 Ultra odżywcze serum, olejek do demakijażu czy miejski krem – wszystko o lekko orientalnej nucie zapachowej, zdecydowanie coś dla fanów jakości premium.
Bardzo się cieszę ze spotkania z Agnieszką z Napięknewłosy.pl, której wiedza jest niezwykle pomocna, a zapał do włosowych tematów po prostu widać. Tłumy przed jej stoiskiem mówiły same za siebie 🙂 Wpadłam po kwas jabłkowy, a skończyłam jeszcze z amlą, olejem inca inchi i masą włosowych porad. Dla wszystkich włosomaniaczek to stoisko absolutnie obowiązkowe!
A skoro już w temacie włosów siedzimy, to nie zapominajmy o John Masters Organics – naszym zdaniem ta marka należy do ścisłej czołówki w tym temacie. Maski, detanglery i jedne z najlepszych szamponów, jakie miałyśmy – kto śledzi nasze KEGi ten wie 🙂 Na stoisku można było zaopatrzyć się też w mini wersje ich produktów, gdyby ktoś chciał sobie potestować.
Oprócz kosmetyków znalazło się też miejsce dla producentów żywności. Można było przepaść w ilości herbat naprawdę dobrej jakości oferowanych przez sklep NaturalneHerbaty. A dla fanów włosingu i nie tylko czekało stoisko Olejowe smaki – manufaktury wszelkiego rodzaju olejów – od kokosowego po rydzowy.
Jak to bywa na takich targach mocną reprezentację mieli też producenci świeczek i wosków sojowych. Jednak jak dla mnie konkurencję zdeklasowały dziewczyny z Ezti! To najpiękniejsze zapachy z jakimi się spotkałam i mówię to z ręką na serduszku 🙂 Ciężko jest zdecydować się na tylko jeden wosk, a założycielki marki służą pomocą na wszelkie tematy – od produkcji świeczki po dobór kominka.
Odkrywanie nowych marek i rozmowy z właścicielami to właśnie to, co tak cenię w Ekocudach 🙂 Nie mogę już doczekać się kwietniowej edycji w Warszawie – tym bardziej, że po raz pierwszy będziemy miały tam swoje stoisko (tak!) 🙂 Widzimy się!
Sami znajomi z poprzednich edycji:) Już nie mogę się doczekać spotkań i ekscytujących rozmów. I miła niespodzianka – Wy. Przyjdę na pogawędkę;)