Piggy Sztosy to umilacze danego roku. Wszystkie wyróżnione tutaj produkty są zdecydowanie wyjątkowe. To po prostu Sztosy. Oby u Was też sprawdziły się świetnie!
Filtry
Resibo, Ready to Wear 365 SPF 50
To była miłość od pierwszego użycia. Sprawdziłam, jak sobie radzi w przeróżnych scenariuszach – w zimnie, na rowerze, latem, przy reaplikacji – ani razu nie zaliczył u mnie wtopy. Bardzo dobrze współgra z makijażem i innymi kosmetykami. Nie ma tu w ogóle mowy o bieleniu. Bez problemów można też zaaplikować odpowiednią porcję, a w jej odmierzaniu pomaga wygodne opakowanie z pompką (wydaje ~1g SPFu). To naprawdę komfortowy uniwersalnik. Wracam za każdym razem z przyjemnością!
Lirene, Nawilżający krem do twarzy SPF 50
Ta propozycja od Lirene, to było baaardzo miłe zaskoczenie. Zacny filtr za mniej niż 30 zł? You’ve got it! Wszystko mi się tu zgadzało – krem się nie lepi, nie podrażnia moich oczu, a po aplikacji daje lekkie glow. To SPF, który z pewnością będę polecać jako punkt wyjściowy do dalszej eksploracji filtrowych tematów. Jeśli się sprawdzi, to jest to wygryw w kategorii cena + dostępność. Dla mnie to super opcja na cały rok.
Tocobo, Bio Watery Sun Cream – SPF50+
To chyba najlżejszy filtr ever… Szybko się wchłania i ani trochę nie bieli, a do tego bardzo przyjemnie się go nakładała. To coś, co może dac nadzieję skórom, które nie za bardzo lubią się z filtrami. Tocobo radzi sobie świetnie solo, jak i w zestawie z innymi produktami (kremem, serum, czy makijażem). Po aplikacji jest praktycznie niewyczuwalny, dzięki czemu super nadaje się też do reaplikacji. Do tego pachnie jak świeżo ścięte kwiaty. Póki co, to niekwestionowany mistrz lekkości w moim rankingu.
Beauty of Joseon, Relief Sun Rice Probiotics SPF50+
Hit internetu, który porwał i mnie. Zaskoczył mnie lekkością, zapewniając przy tym nawilżenie, komfort i ukojenie. Po aplikacji dawał efekt delikatnie mokrej, rozświetlonej (ale nie tłustej) skóry. Na wyróżnienia zasługuje też fakt, że jest bezzapachowy (nie posiada ani substancji zapachowych, ani nie czuć zapachu innych substancji), co przy filtrach wcale nie jest takie oczywiste. To moim zdaniem świetna propozycja dla każdej skóry, a szczególnie tej wrażliwej.
Pielęgnacja
BYOMA, Mgiełka do twarzy odświeżająca i przywracająca równowagę
Wybitna rola drugoplanowa w pielęgnacji to dla mnie balansująca mgiełka Byoma, która atomizerem typu „poranna rosa” dała w ’23 nie lada popis. Idealnie przemyciła porcję ukojenia w wersji light – to chyba najlższejszy ceramidowy sikacz ever. Plus za brak zapachu (podrażniona i wrażliwa skóra alert) i cool opakowanie. Owacje na stojąco i nic tylko psikać.
Eeny Meeny, Jogurtowy tonik nawilżający
Kolejny drugoplanowiec, ale w kategorii płynnej – wspaniały wykon łagodzący, czysta przyjemność współpracy. Aż szok, że tak lekka formuła dawała tak szybkie poczucie ukojenia i komfortu. Gotowy do roli przez cały rok – latem dopełniał minimal pielęgnację jako bazę pod krem z filtrem, a w chłodniejsze miesiące zapewniał dodatkową warstwę otulenia.
Ph. Doctor, FACE & BODY RetinALL krem ze stabilną formą retinalu 0,05%
Wyprodukował mi „prime time” skórę na bardzo długo. Ekspert od balansu składników, profesjonalista od minimalizowania skutków ubocznych (przy jednoczesnym utrzymaniu efektów). Z czasem konkretnie zrewolucjonizował twarz i ciało. Producent mojej wieczornej pielęgnacji, który zaskakiwał lekkością i zapewniał komfort (co nie jest takie oczywiste). Na długo zapamiętam ten wykon.
HAGI Smart, K
Ten krem dostarczył kadry z rozświetlonym i nawilżonym spojrzeniem. To jeden z niewielu specyfików pod oczy, który dawał u mnie widoczne efekty. Kamera akcja na mega trio: witamina C, witamina E i kwas ferulowy. Do tego przyjemna formuła i wygodne opakowanie z pompką sprawiły, że pracowało nam się przez ten rok fantastycznie. Na pewno będzie kontynuacja tej współpracy.
YOPE, K
To, co ten krem robi ze stopami to istne efekty specjalne. Dopóki się nie spróbuje, nie pozna się prawdziwego znaczenia jego nazwy. U mnie pokazał kaskaderski popis przyjemnego uczucia chłodu i odprężenia zapachem. Efekt wypoczętych stóp w pięknym stylu. W swoich metodach nie był ani za tłusty, ani za lekki – po prostu w punkt. Wybitny specjalista w swoim fachu, szczególnie w sezonie letnim.
Caudalie, Olejek pielęgnacyjny
Ten olejek przygotował mi scenografię zapachową niczym piknik pod drzewem figowym. Obowiązkowy rekwizyt dla każdego, kto wielbi te owoce na talerzu i w kosmetykach. Przyjemna i dość lekka formuła super sprawdziła się po prysznicu, a aplikowany na jeszcze wilgotną skórę (lub jako dodatek zapachowy na dekolt, czy włosy) tworzył figowy raj.
AA Laab, B
Proces wyboru obsady myjącej bywa żmudny, ale tu wymagania były jasne i zostały spełnione – łagodność + przyjemna formuła. Balsam sprawnie usuwał filtry, czy makijaż, a do tego wiedział kiedy zejść ze sceny – zmywając się łatwo na koniec. Jeśli próbować czegoś nowego do pierwszego etapu oczyszczania, to polecam ten kierunek. Zasłużona drogeryjna rola życia (i mycia).