Jak działają kosmetyki brązujące?
Long story short – DHA reaguje z aminokwasami w naskórku, co powoduje jego brązowienie. DHA czyli Dihydroksyaceton (INCI: Dihydroxyacetone) to substancja barwiąca skórę. Może być pochodzenia roślinnego lub syntetycznego.
Fun fact – to podobna reakcja do tej, która odpowiada za brązowienie żywności (np. zarumienienie chleba tostowego). DHA nie przenika do głębszych warstw skóry, dlatego efekt nie utrzymuje się bardzo długo i zanika w wyniku złuszczania się naskórka. Po ok. 2-8h od aplikacji produktu z DHA, pojawia się efekt opalenizny, który urzymuje się max do 72h po pojedynczej aplikacji.
Dihydroksyaceton nie wpływa na produkcję melaniny (naturalnego pigmentu produkowanego przez komórki skóry – melanocyty) tak, jak dzieje się to w przypadku ekspozycji na promieniowanie UV. Dlatego też z produktami brązującymi nie osiągniemy efektu oddającego 1:1 naturalną opaleniznę. Ta sztuczna będzie bardziej wpadać w ciepłe, żółto-pomarańczowe tony. Końcowe rezultaty będą zależeć od stężenia dihydroksyacetonu, składu kosmetyku, ale też poziomu nawilżenia skóry, jej pH i karnacji.
Czy to bezpieczne?
Mądre głowy zasiadające w SCCS (The Scientific Committee on Consumer Safety – Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów) na podstawie zebranych danych, uznały, że zastosowanie DHA jako składnika samoopalającego w preparatach kosmetycznych (w stężeniu do 10%) nie stwarza zagrożenia dla zdrowia konsumenta. Wskazano jedynie na potencjalne ryzyko dla zdrowia w przypadku wdychania DHA. Jeśli chodzi o produkty w postaci stałej (kremy, emulsje itd.), nie ma tu większych zastrzeżeń.
W jednym z badań wykazano, że powstaje o 180% więcej wolnych rodników podczas ekspozycji na słońce po nałożeniu 20% DHA na skórę. ALE:
_ten niepożądany efekt uboczny można zmniejszyć poprzez „zamknięcie” cząsteczek DHA w liposomach
_20% DHA to znacznie więcej niż znajduje się w dostepnych na rynku produktach (dopuszczalne stężenie w kosmetykach to 10%)
_w formułach produktów brązujących zazwyczaj uwzględnia się także dodatek antyoksydantów, które neutralizują wolne rodniki
Czym się różni samoopalacz od kosmetyku brązującego?
Kosmetyki brązujące
Zawierają niższe stężenie DHA. Efekt po jednym użyciu jest subtelny, można go stopniować kolejnymi aplikacjami.
Samoopalacze
Działają znacznie szybciej i intensywniej. Efekty można zauważyć już nawet po 3h. Zazwyczaj takie formuły zmywa się kilka godzin po nałożeniu na skórę (3-8h). Samoopalacze są nieco bardziej wymagające pod względem aplikacji. Trzeba dokładnie i równomiernie rozprowadzić produkt, bo tutaj łatwo o plamy, czy smugi.
Często przy tego typu produktach wyczuwalny jest (mniej lub bardziej) specyficzny zapach „spalenizny” wynikający z zachodzącej reakcji w naskórku. Jego intensywność jest kwestią bardzo indywidualną.
Kilka rzeczy na koniec
_produkty brązujące NIE SĄ zamiennikiem filtrów przeciwsłonecznych — nadal należy pamiętać o ochronie UV
_efekt końcowy to zawsze kwestia indywidualna
_dobrze jest wykonać peeling przed aplikacją (może być dzień wcześniej)
_po nałożeniu kosmetyku brązującego lub samoopalacza nie używaj już innych produktów
_rękawica znacznie ułatwia równomierną aplikację, szczególnie kiedy wykonuje się nią okrężne ruchy i dodatkowo chroni paznokcie przed zabarwieniem
_przed produktem brązującym/samoopalającym można zaaplikować balsam na „najtrudniejsze” miejsca, aby zminimalizować ryzyko smug (dłonie, stopy kolana); lepiej też nie dokładać tam kolejnych porcji, tylko wykorzystać resztki z rękawicy dla bardziej naturalnego efektu
_po aplikacji lepiej sięgnąć po luźne ubrania, aby nie przylegały za bardzo do skóry
_w dni „niebrązujące” pamiętamy o nawilżaniu skóry
_ciągła aplikacja produktów brązujących może przyczynić się do podrażnień i wysuszenia skóry – stosuj z umiarem, pamiętaj o robieniu przerw
Sprawdzone i polecane:
Źródła
- Scientific Committee on Consumer Safety, Opion on Dihydroxyacetone [2010]
Kosmetyki brązujące wreszcie dały mi coś, czego NIGDY nie mogłam otrzymać na słońcu – opaloną skórę. 😀
W moim przypadku jest to nie tylko bezpieczniejsze, ale też jedyny sposób na to, żeby mieć wreszcie opaleniznę. Zanim jednak trafiłam na swój ideał, to musiałam sporo się naeksperymentować z różnym skutkiem… Obecnie już dłuższy czas zostałam przy samoopalaczach marki tanexpert i są naprawdę bomba. Korzystałam z Dark topaz i ostatnio pokusiłam się o Coconut glow, oba super. 🙂