Internet jest niezaprzeczalnie potężnym źródłem kosmetycznej wiedzy, ale my dalej przepadamy za czytaniem książek! Można poznać w ten sposób różne podejścia do tematu skóry i poszerzyć swoje horyzonty, bo nikt nie powiedział, że istnieje tylko jedna skuteczna pielęgnacja. Ostatnio pojawia się coraz więcej książek na temat zdrowia skóry i bardzo nas to cieszy! Zebrałyśmy więc dla Was kilka pozycji, które ostatnio przeczytałyśmy i które naszym zdaniem są warte poznania!
#Monika
Adina Grigore Szczęśliwa skóra
To była pierwsza książka w tematyce beauty, która wpadła nam w ręce. Jest świetnie napisana, bardzo szybko się ją czyta – po prostu wciąga. Znajdziecie tam mnóstwo przepisów DIY na wiele kosmetyków! To, co najbardziej zapamiętałam z tej lektury to pomysł na prowadzenie dzienniczka, w którym zapisuje się wszystkie posiłki z danego dnia, kosmetyki oraz wygląd skóry rano i wieczorem. Jest to super przydatny sposób na wyłapanie rzeczy, które niekonieczne nam służą – zarówno tych kosmetycznych, jak i jedzeniowych.
„Przede wszystkim łatwo zignorować znaczenie diety oraz stylu życia i zamiast tego skupić się na poszukiwaniu kosmetyków, nawet kiedy to, co jemy i jak żyjemy, wywiera na naszą skórę zdecydowanie większy wpływ niż jakikolwiek krem” – tutaj zgadzamy się w 100%. Niestety, żadne produkty nie dadzą rady same, jeśli my nie zadbamy o siebie od wewnątrz…
Adina Grigore nie zostaje też obojętna wobec branży kosmetycznej. Sama ma swoją markę i nie wzięła się ona znikąd: „Zdaję sobie sprawę, że ludzie nie chcą się zastanawiać, co znajduje się w produkcie, który codziennie nakładają na twarz i ciało. Nie lubię nikogo straszyć i denerwować, więc nawet pomimo że sama prowadzę firmę, która wytwarza w pełni naturalne kosmetyki, często czuję się onieśmielona, mówiąc, jak obrzydliwa potrafi być branża kosmetyczna i jak poważna jest sytuacja”. Warto przemyśleć sobie pewne sprawy, które są poruszane w rozdziale „Brzydota przemysłu kosmetycznego”. Jak pracują wielkie organizacje i kto zleca im badania? Jak dochodzi do dopuszczenia składnika na rynek?
Autorka wychodzi też z założenia, że nie powinniśmy nakładać na skórę produktów, które są niejadalne. Stąd, wszystkie przepisy w książce opierają się głównie na składnikach z naszej kuchni. Świetna pozycja na początek drogi z naturalną pielęgnacją i zmiany patrzenia na styl życia jako całość – od diety i kosmetyków zaczynając po aktywność fizyczną i otaczające nas środowisko kończąc. Moim zdaniem must have na półce każdego ?
Yael Adler Skóra – fascynująca historia
Jeśli chodzi o książki to zdecydowanie jestem osobą, która ocenia je po okładce. Muszę przyznać, że nie jest nadzwyczajnie pięknie wydana. Możliwe, że właśnie dlatego tak długo zwlekałam z przeczytaniem właśnie tej. Przeleżała dobre kilka miesięcy zanim podrzuciła mi ją moja mama. Teraz trochę żałuję, bo to naprawdę fajna książka!
Autorka zahacza o naprawdę sporo aspektów dotyczących skóry. Jako dermatolog, na co dzień zmaga się z chorobami wielu pacjentów, stąd też dość szeroko zakrojona tematyka książki. Z pozoru poważne nazwy i definicje są przedstawione w dość żartobliwy sposób, przez co szybko „łyka” się wiedzę o wszystkich piętrach skóry, ale też o problematycznych schorzeniach i chorobach.
Bardzo podobał mi się obszerny rozdział o ochronie przeciwsłonecznej i wpływie promieniowania słonecznego na skórę. Jedyne czego mi w nim zabrakło to wymienienie nazw filtrów chemicznych i fizycznych. Yael Adler porusza też wszystkie kwestie związane ze starzeniem się skóry, medycyną estetyczną, naszym naturalnym zapachem, ale też z… seksualnością. Z książki dowiecie się też o przebarwieniach, bliznach, cellulicie, rozstępach, wszelakich rankach i strupach, żylakach, ale też o połączeniu skóry chociażby z układem nerwowym. Super ciekawe rzeczy, naprawdę! Przekazane w dość realistycznej odsłonie bez ubarwień i zbędnego słodzenia.
Wydźwięk książki jest jednoznaczny – minimalizm kosmetyczny popłaca, jednak w niektórych przypadkach autorka aż wysnuwa teorie spiskowe koncernów kosmetycznych o wypuszczanie niepotrzebnych produktów na rynek. Czy słusznie? Hmm.. Moim zdaniem peeling, czy tonik nie jest bezsensownym kosmetykiem, jeśli wie się jak i kiedy go używać. Pojawił się też temat olejów, autorka najwidoczniej nie jest ich fanką w czystej postaci. To samo tyczy się mydeł – zbyt zasadowe pH to niezbyt dobra rzecz dla naszej skóry. Dużo jest „nagonek”, a brakuje zamienników i propozycji, które byłyby złotym środkiem, np. rytuału pielęgnacji. Nie zgodzę się też na pewno ze stwierdzeniem, że makijaż można zmyć samą wodą.Świetny był rozdział o wpływie diety na wygląd skóry. Bardzo rzetelnie przedstawione informacje na temat nabiału, mięsa i suplementacji. Warto przeczytać! Na końcu książki znajdziemy też tabelkę, która zawiera domowe SOS na problemy skórne – super sprawa. Na pewno jest to książka, która daje do myślenia i zachęca do dyskusji. Dużo można z niej wyciągnąć, jeśli chodzi o budowę i funkcję skóry. Moim zdaniem nadaje się dla osób już trochę siedzących w temacie. Wtedy łatwiej jest zrozumieć pewne mechanizmy i konfrontować zdanie autorki z własnym ?
#Ania
Lina Nertby Aurell, Mia Clase Food Pharmacy
To książka, która niewątpliwie przyciąga wzrok. Jest przepięknie wydana, wszystkie ilustracje imitują ryciny z podręczników botanicznych. Jak wiemy wygląd to nie wszystko, a ta pozycja zawiera naprawdę wartościowe treści. Autorki zabierają nas w podróż po naszych jelitach – tłumaczą czym jest stan zapalny i dlaczego nam szkodzi oraz jak zadbać o mikroflorę jelitową. Tak jak wcześniej zdawałam sobie sprawę, jak ważne jest odżywianie dla zdrowia skóry, tak po przeczytaniu tej książki zrozumiałam jak wiele problemów skórnych zależy od zdrowych jelit!
Bardzo podoba mi się sposób, w jaki książka jest napisana – autorki nie wywyższają się swoją wiedzą. Czytelnik ma wrażenie, że czyta zapis rozmowy przyjaciółek, które chcą pokazać, jak można poprawić stan swojego zdrowia zmianą nawyków żywieniowych. Na uwagę zasługuje też koncept świata idealnego i świata rzeczywistego. Dobrze obrazuje je ten cytat:
” W idealnym świecie człowiek zjadałby 10 kilogramów jarmużu dziennie, ale w świecie materialnym to byłoby trudne do wykonania. Możemy jednak dążyć do ideału i starać się jak najbardziej dorównać formie idealnej.”
Ta platońska idea naszym zdaniem świetnie odnosi się też do kosmetyków! W idealnym świecie stosowałybyśmy tylko kosmetyki organiczne, a filtr przeciwsłoneczny lądowałby nawet w najmniejszym zakamarku naszego ciała… ale jak wiemy nie zawsze się to udaje.
Książka bogata jest też w ciekawe przepisy, które jak to określają autorki – są źródłem Luke’ów Skywalkerów, którzy walczą ze złymi Darth Vaderami w naszych jelitach. Każde danie, czy też koktajl obrazują naprawdę piękne zdjęcia, które sprawiają, że sama chętnie biegnę do kuchni, aby przygotować (nie najlepszy) w smaku szot kurkumy.
Autorki obalają też sporo żywieniowych mitów – również na temat nabiału, mięsa i mrożonek. I tak jak my same od dawna unikamy produktów mlecznych, tak dla kogoś kto jest w tym temacie nowy, wszelkie wątpliwości z rzekomymi niedoborami wapnia czy białka są treściwie wytłumaczone.
Nie do końca zgadzam się z podejściem do postu żywieniowego – autorki nie zalecają spożywania śniadania i kolacji, tłumacząc to tym, iż organizm potrzebuje odpoczynku od trawienia. My nie mamy aż tak zero-jedynkowego podejścia. Taka dieta faktycznie może sprawdzić się u niektórych osób, jednak nie u każdego. Należy pamiętać, że przez taki sposób odżywiania rośnie nasza wrażliwość insulinowa. Co więcej, przez kilka godzin okna żywieniowego musimy przyjąć całe zapotrzebowanie kaloryczne na dany dzień.
Food Pharmacy to naprawdę bardzo uniwersalna pozycja – spodoba się zarówno osobom już z pewną wiedzą na temat żywienia, jak i laikom. Po przeczytaniu nabierzecie zupełnie nowego podejścia do tematu flory jelitowej ?
Emilie Hebert Beauty&Food
Będąc w księgarni nie sposób przejść obojętnie obok tej pięknej, kolorowej okładki. A i w środku znajdziemy mnóstwo ciekawych treści! Myślą przewodnią tej pozycji jest „pożywienie, nie jedzenie”.
Nie mogłabym bardziej się zgodzić z tym stwierdzeniem. Często za problemy skórne obwinia się stosowane kosmetyki (a nawet jeden konkretny produkt), jednocześnie zajadając smutki ciastkami popijanymi krowim mlekiem. Tak jak zawsze powtarzamy – nie da się mieć pięknej cery żywiąc się byle czym. Nim wymienimy całą kosmetyczkę warto najpierw zmienić nawyki żywieniowe. Im dieta bogatsza w pełnowartościowe, zbilansowane posiłki, warzywa, owoce i tak zwane superfoods, tym lepiej dla naszej skóry.
W książce znajdziemy także sporo przepisów na zdrowe desery, smoothie i pełnowartościowe dania, które pokocha nasza skóra. Wszystkie receptury zostały podzielone na pory roku, tak aby jeść jak najbardziej sezonowo.
Oprócz przepisów, autorka zamieściła także sporo rad pielęgnacyjnych. Bardzo podoba mi się podział na konkretne problemy skórne, a nie tylko na rodzaje cery czy wiek. Tak naprawdę jeżeli się postaramy, to jesteśmy w stanie wyleczyć wiele naszych problemów skórnych jedynie zmianą nawyków żywieniowych. I właśnie na to zwraca uwagę autorka tego poradnika. Warto go mieć na swojej półce ?
Jakie jeszcze książki Waszym zdaniem powinny znaleźć się w tym zestawieniu?
Ja mam swoją pierwszą książkę (dziś odebrana z księgarni) o tego typu tematyce – Ziołowy zakątek K. hebdy. Wydana juz jakiś czas temu, więc pewnie czytałyście 🙂
Jest w czym wybierać 🙂
Polecam Cukiernię kosmetyczną oraz Skóra. Azjatycka pielęgnacja po Polsku!
Ja już jestem po lekturze książki Klaudyny i po realizacji kilku kosmetyków z zamieszczonych przepisów. Książka jest rewelacyjna!
Z tych pozycji mam tylko Skóra – fascynująca przygoda, jeszcze nie ruszona i coś czuję, że się z nią nie polubię, bo nie jestem zwolenniczką minimalizmu kosmetycznego 😛
Dodana do listy 🙂
O tej drugiej już wiele słyszałyśmy, na pewno przeczytamy!
Bardzo chciałabym przeczytać polecane przez Was książki, ale czekam aż pojawią się w bibliotece, zwłaszcza ta Food Pharmacy. To coś dla mnie, bo ostatnio korzystałam z porady pani osławionej jako sprawdzona wróżka online i stwierdziła, że codziennie się truję. Jako, że nie piję alkoholu, nie palę papierosów, uprawiam sport, jedyne czego nie praktykuję to zdrowego odżywiania. Już wiele razy próbowałam zrezygnować z napojów gazowanych czy fast foodów, ale nie mogę;/ Ciekawe jakie przepisy tam zawarła autorka.
Polecam wam happy uroda, polecała ja niesia i jestem ta książka zafascynowana 🙂
Dzięki, sprawdzimy!
Mój dietetyk z Częstochowy wspominał mi o tej książce Food Pharmacy. Jeszcze jej nie czytałam, ale chyba wreszcie po nią sięgnę!
Bardzo fajne pozycje do przerobienia, idealna propozycja na jesienne wieczory i motywację na nowy sezon 🙂 Ciekawe czy znajdę w nich coś o dietach alternatywnych?
I ja postaram się je przeczytać podczas najbliższej jesieni. Dzięki za trafne propozycje 🙂