To już piąty post o naturalnej kolorówce, a u nas dalej pojawiają się nowe kosmetyki! Jak widzicie rynek oferuje sporo produktów i nie musicie się bać o ograniczony wybór. Tym razem skłoniłyśmy się ku makijażowi delikatnemu, podkreślającemu naturalny blask skóry – dlatego w zestawieniu pojawiły się aż dwa produkty rozświetlające, matowe szminki i moim zdaniem bardzo uniwersalna paleta cieni do powiek.
Jednak co to za makijaż bez odpowiedniego podkładu – tak jak pozostaję wierna minerałom, tak latem na co dzień preferuję kremy BB. Wybór padł na LilyLolo – testowałam go już kiedyś, sprawdzał się zaskakująco dobrze i postanowiłam wypróbować go również latem. I nie zawiodłam się! Spełnia zadanie kremu BB – wyrównuje koloryt, nawilża i stanowi fajną bazę pod podkład mineralny. Ale jest małe ale – w jego INCI znajdziemy wysoko glicerynę, która niestety nie współgra dobrze z moją cerą. Dlatego nie używałam go na co dzień, raczej raz na większe wyjścia lub kiedy zależało mi na przedłużeniu trwałości podkładu mineralnego. Jeżeli macie problem z suchymi skórkami lub zależy Wam na efekcie zdrowego glow to taki krem BB w roli bazy będzie świetnym rozwiązaniem!
A co z podkładem? W wakacje używam zamiennie dwóch marek minerałów – Earthnicity i LilyLolo. Jeżeli czytaliście uważnie nasze rankingi, to już wiecie, że ten pierwszy zapewnia najbardziej naturalne, delikatne wykończenie. Świetnie stapia się ze skórą i jest bardzo dobrze zmielony. Odcień, który posiadam to Biscuit – delikatnie żółty, ciemniejszy kolor. Używam gdy, gdy złapię trochę słońca lub po zastosowaniu balsamu brązującego Mokosha. W innych przypadkach niezmiennie króluje LilyLolo – ma delikatniejsze krycie od Neauty, a latem nie zależy mi na mocnym makijażu. Najchętniej chodziłabym wszędzie bez makijażu, ale moja cera jest kapryśna i czasami trzeba co nieco zakryć ?
Kolejny produkt od LilyLolo w zestawieniu to paleta cieni do powiek Pedal to Metal – wyjątkowo często o nią pytaliście! Znajdziemy w niej zarówno matowe jak i metaliczne odcienie. Jestem fanką odcienie nude i raczej stonowanych kolorów, także ta paletka pod względem kolorystycznym bardzo mi pasuje! Niestety nie są odpowiada mi ich konsystencja – są dosyć tępe, cięzko się z nimi pracuje – po jakimś czasie ważą się na powiece. Dlatego używam głównie tych jasnych, bazowych cieni – makijaż przy użyciu ciemniejszych odradzam. Składowo prezentują się jednak świetnie i tutaj nie mogę im nic zarzucić – oczy nie swędzą i nie łzawią nawet kiedy mam je na powiecie dłuższy czas.
Latem w mojej kosmetyczce królują rozświetlacze. Może i nie jestem mistrzem strobbingu, ale lubię bawić się makijażem. Obecnie używam dwóch rozświetlających kosmetyków – Zuii w kolorze Melon i nieśmiertelnego LilyLolo w kolorze Star Dust. Oba są absolutnie fantastyczne, kocham je tak samo mocno, chociaż się sporo różnią. LilyLolo to rozświetlacz na co dzień – klasyczny, perłowy kosmetyk dający efekt mokrej skóry. Idealny do nakładania pędzlem – palcem dosyć ciężko się go rozprowadza.
Zuii to zupełnie inna bajka – to rozświetlacz prawdziwie profesjonalny, jest aksamitny, wygodny w użyciu i daje efekt srebrzystej tafli, prawdziwego unicorn glow. W niczym nie ustępuje kosmetykom znanych marek. I ta wydajność! Podejrzewam, że ten produkt posiedzi w mojej kosmetyczce jeszcze parę dobrych lat. Ale uwaga! Ten rozświetlacz posiada delikatny, brzoskwiniowy pigment. Może zastąpić nam nawet róż do policzków ?
Coleur Caramel to już kosmetyk na specjalne wyjścia – jest matowa, ma stonowany bordowy kolor. Nadaje się na wieczór, ale też na spotkanie ze znajomymi czy do pracy. Jest niesamowicie trwała! Wytrzymuje spokojnie kilka godzin na ustach i nie rozmazuje się. Z tą szminką mam pewność, że makijaż będzie zawsze wyglądał perfekcyjnie. I co najważniejsze – nie przesusza ust! ?
Czekam na naturalne konturowanie:)
Zajrzyj do poprzednich postów z tej serii 🙂
Ja właśnie teraz chce powykańczać moje pomadki i zacząć kupować naturalne, jednak żal mi ich wyrzucać, dlatego pewnie jeszcze trochę to potrwa. Podkład właśnie kupiłam i korektor niebawem, róż już mam, jeszcze kiedyś przyjdzie czas na resztę 🙂
Od dwóch lat używam kosmetyków mineralnych firmy PureColors / IKOR. Testowałam bazę pod podkład i podkład nr 1. Zdecydowanie polecam, niestety dostępne są tylko internetowo i w dobrych salonach kosmetycznych. I tu zaczynaja się schody.. Tę markę znam, sprawdziłam, mam też zaufany salon kosmetyczny, gdzie mogę dobrać kolor. Niestety, w porównaniu z LilyLolo czy earthnicity są zdecydowanie droższe. Czy są sklepy stacjonarne gdzie można kupić produkty mineralne do makijażu? Mieszkam we Wrocławiu, miasto niemałe, a odbijam się od każdej drogerii z pustymi rękoma. Dzięki za pomoc 🙂
Kosmetyki PuroBio i Anabelle Minerals dostaniesz w drogerii LilaRóż na Piłsudskiego. Również na tej ulicy w Helfy powinnaś znaleźć Anabelle Minerals, Couleur Caramel, Benecos i Felicea. W salonie Esteem Beauty na Ametystowej 1 są podkłady mineralne Prominerral (linia pro od Earthncity) 🙂
Dziewczyny, tak poza tematem całkiem, zastanawiałyście się nad postem odnośnie środków z których korzystamy podczas okresu i poza? Naturalne wkładki, tampony, podpaski itd? Brakuje mi wiedzy na ten temat.
Druga obszerna kwestia to naturalna depilacja, wosk, maszynka? Co wybrać, czy istnieje coś naturalnego, co nie podrażni skóry?
Bardzo czekam na info! Pozdro babeczki, jesteście niezastąpione w uświadamianiu! :*
Dziewczyny jakie minerały amerykańskich firm polecacie? Wybieram się do USA i chętnie zrobiłabym zakupy 😀
Jak dla mnie Earthnicity nie jest za drogie. Mają świetną jakość, lepszą od Lily Lolo i wolę wydać więcej pieniędzy, żeby móc stosować minerały najwyższej jakości!